Mieszkając w Polsce w sporym domu ze sporym ogrodem, niedaleko lasu nie potrafiłam tego docenić. Wiecie, rozumiecie- mając naście lat bardziej się narzekało, że sklepów z ciuchami za mało, że za spokojnie w tym naszym mieście uzdrowiskowym, które nazywałam "Miastem Emerytów i Rencistów" i w ogóle mało światowo. Teraz po paru latach spędzonych w wielkim, brudnym mieście tęsknie za wszystkim co kiedyś mi przeszkadzało. Cóż, jest takie powiedzonko 'grass is always greener on the other side' i faktycznie jest w nim sporo prawdy.
Razem z moim lubym mamy teraz tydzień wolnego i tym razem nie uda nam się wyjechać poza granice UK. Postanowiliśmy spędzić 3 dni na łonie natury- wybieramy się pod namiot! I wcale nie przeszkadza mi fakt, że ostatni raz w namiocie spałam jakieś hmmm 15 lat temu u sąsiadki w ogrodzie :D
Ponieważ nie interesowałam się wyjazdami pod namiot nie miałam pojęcia, gdzie się wybrać żeby zrobić zakupy i nie zbankrutować! Polazłam do swojego managera, który jest zapalonym miłośnikiem spędzania czasu na łonie natury- już niedługo będzie się wspinał na Kilimandżaro! Jeśli macie ochotę dowiedzieć się jak to się stało, że 42letni piernik zdecydował się na udział w tego typu wyprawie zapraszam tutaj ---> http://cflkilimanjaro2013.wordpress.com/ .
James polecił mi między innymi GoOutdoors czy Blacks. Ja od siebie mogę dodać, że warto zajrzeć do Sports Direct (mimo że na ogół unikam tego sklepu jak ognia!), Trespass i TK Maxx (sklep dla 'grzebaczy').
Mała rada dotycząca GoOutdoors- w sklepie można kupić karte zniżkową wartą rok za £5. Wydaje mi się, że można nawet powiedzieć, że zakupy bez tej karty się po prostu nie opłacają. A £5 wpakowanych w kartę zwraca się już podczas pierwszych zakupów. Warto wziąć pod uwagę fakt, że GoOutdoors to sklep nie tylko ze sprzętem potrzebnym na wyprawy pod namiot. Są tam również działy związane z jazdą konną, bieganiem czy rowerami.
Ponieważ styczność z tego typu 'sprzętem' mam po raz pierwszy mogę się tylko zdać na opinie innych i własne osądy- już niedługo okaże się czy właściwe ;)
Razem z moim lubym mamy teraz tydzień wolnego i tym razem nie uda nam się wyjechać poza granice UK. Postanowiliśmy spędzić 3 dni na łonie natury- wybieramy się pod namiot! I wcale nie przeszkadza mi fakt, że ostatni raz w namiocie spałam jakieś hmmm 15 lat temu u sąsiadki w ogrodzie :D
Ponieważ nie interesowałam się wyjazdami pod namiot nie miałam pojęcia, gdzie się wybrać żeby zrobić zakupy i nie zbankrutować! Polazłam do swojego managera, który jest zapalonym miłośnikiem spędzania czasu na łonie natury- już niedługo będzie się wspinał na Kilimandżaro! Jeśli macie ochotę dowiedzieć się jak to się stało, że 42letni piernik zdecydował się na udział w tego typu wyprawie zapraszam tutaj ---> http://cflkilimanjaro2013.wordpress.com/ .
James polecił mi między innymi GoOutdoors czy Blacks. Ja od siebie mogę dodać, że warto zajrzeć do Sports Direct (mimo że na ogół unikam tego sklepu jak ognia!), Trespass i TK Maxx (sklep dla 'grzebaczy').
Mała rada dotycząca GoOutdoors- w sklepie można kupić karte zniżkową wartą rok za £5. Wydaje mi się, że można nawet powiedzieć, że zakupy bez tej karty się po prostu nie opłacają. A £5 wpakowanych w kartę zwraca się już podczas pierwszych zakupów. Warto wziąć pod uwagę fakt, że GoOutdoors to sklep nie tylko ze sprzętem potrzebnym na wyprawy pod namiot. Są tam również działy związane z jazdą konną, bieganiem czy rowerami.
Ponieważ styczność z tego typu 'sprzętem' mam po raz pierwszy mogę się tylko zdać na opinie innych i własne osądy- już niedługo okaże się czy właściwe ;)
O Boze... Nigdy nie nocowalam pod namiotem. Zawsze wyobrazam sobie robactwo wlazace do spiwora, komary bzyczace cala noc nad uchem i cuchnace wspolne lazienki. :) Lubie wyjezdzac na lono natury, ale pod warunkiem, ze noc spedze w wygodnym hotelu lub pensjonacie. No coz, rozpieszczona ze mnie panna. :)
OdpowiedzUsuńJa dorastalam w duzym miescie, ale moi rodzice mieli dzialke w malej, nadmorskiej miejscowosci (nie zadnym znanym kurorcie, kompletne zadupie). I jako nastolatka tez nie znosilam spedzac tam wakacji, tesknilam za energia i zaduchem miasta. A teraz mam dom z ogrodkiem i nie wyobrazam sobie przeprowadzki do miasta, kocham ta zielen i swieze powietrze! :)
A wiesz, że przez te wszystkie lata spędzone w Birmingham ugryzienia komara mogłabym policzyć na palcach jednej ręki? :D chyba dlatego nawet nie pomyślałam o komarach dopóki o nich nie napisałaś!
OdpowiedzUsuńNa samym początku przy planowaniu wyjazdu mysleliśmy właśnie o zakwaterowaniu się w hotelu, ale naszym celem jest wejście na Snowdon i zatrzymując się na polu namiotowym mamy szlak pod nosem- z hotelu mielibyśmy ponad godzine dojazdu.
U mnie z wiekiem wszystko się zmienia- jak byłam młodsza byłam bardziej wygodna :D
Namiot rowniez nie dla mnie teraz, wygodnicka jestem i wole hotel ;) ale kiedys spedzilam dwa razy wakacje na polu namiotowym i wspominam te wakacje super ;)
OdpowiedzUsuńja polecam jeazcze sklep Decalton, Decaton... jakos tak, nie mam jak sprawdzic nazwy teraz ;)
Znalazłam- decathlon. Teraz to już wszystko mam, ale następnym razem (bo mam nadzieję, że na jedym tego typu wypadzie się nie skończy) tam zajrzę :)
UsuńTakie buty sa najlepsze do chodzenia ;) Mam takie oczywiście innej firmy ;) ale stopy nigdy mnie w nich nie bolą, a do chodzenia po górach idealne bo gruba podeszwa i buty trzymają w kostakch ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o buty to jedyna rzecz, o której miałam jakieś pojęcie. Kiedyś ojciec mnie ciągał na Śnieżnik, chodziłam też szlakiem z Polanicy do Zieleńca, więc oczywiście byłam zaopatrzona w odpowiednie obuwie :)
Usuń