Oto moja
subiektywna i potraktowana z przymrużeniem oka lista rzeczy MUST HAVE dla
każdej kobiety, która mieszka lub wybiera się do Anglii.
- Parasolka
Dokładnie tak. Opowieści o tym, że Anglia jest szaroburym, deszczowym
krajem wcale nie są przesadzone. Dopiero mieszkając tutaj przekonałam się, że
może w tym samym momencie padać deszcz i świecić słońce (co było dla mnie
niemałym zaskoczeniem ;) )
Parasolkę radziłabym wybrać z tych porządniejszych, bo po pierwsze opady
deszczu często połączone są z wiatrem, po drugie będzie nam musiała posłużyć długo- nie ma co
liczyć na to, że globalne ocieplenie przegoni angielskie deszcze.
- Kurtka z kapturem
Jeśli kurtka to tylko z kapturem, bo przecież nigdy nie wiadomo kiedy
złapie nas deszcz, albo odleci parasolka.
- Kalosze
Spójrzmy prawdzie w oczy- w Anglii kalosze nosi się nie ze względu na
obowiązujące trendy czy modę, ale ze względów praktycznych.
- Ciuchy oversized
Luźne podkoszulki bardzo się przydadzą, gdy nabierzemy dodatkowych
kilogramów. Angielski klimat sprzyjający siedzeniu w domu i słynne
‘fish&chips’ sprawią, że Wasze oversizowe ciuchy nagle zaczną bardziej
opinać ciało... Ale to przecież przez to, że znów zostały wyprane w zbyt
wysokiej temperaturze ;)
- Szpilki
Jakiś czas temu dużo mówiło się o ty, że Angielki są posiadaczkami
najwyższych obcasów w Europie. Jeśli wybierzecie się wieczorem do klubu, pubu
czy restauracji szybko zobaczycie, że jest to prawdą. Tutejsze dziewczyny są
posiadaczkami nie tylko butów na wysokich obcasach, ale również niebywałej umiejętności zgrabnego się na nich poruszania. O ile na co dzień biegam w butach
na płaskiej podeszwie tak w weekendowe wieczorne wyjścia wkładam (ostatnio z
coraz większą przyjemnością) buty na obcasie. Staram się jednak wybierać takie
z koturną, które sprawiają, że obcas nie wydaje się tak wysoki lub z szerszym
obcasem. Buty takie jak te na poniższych zdjęciach pozostawię jednak starym
obcasowym wyjadaczkom...
Gdybyście Wy miały utworzyć swoją listę- niekoniecznie o Anglii, ale o kraju swojego zamieszkania- co byście na niej umieściły? Jakie są Wasze 'must have'?
Gorące uściski z deszczowej Anglii :)
Ania
Zdecydowanie bluza, kurtka z kapturem parasolka wygina mi sie w druga stronę od silnego wiatru :\ co do butów to sie zgadzam jak tu przyjechałam i zobaczyłam te kolosy to sie za głowę złapałam jak w tym można chodzić :)
OdpowiedzUsuńWychodząc z domu razem ze swoim Martinem zabieramy większą 'rodzinną' parasolkę, która tak łatwo się nie wygina. Gdy przemykam ulicami sama preferuję kaptur :)
UsuńKalosze, kurtka przeciwdeszczowa oraz parasol to podstawa. Mimo że w Anglii jeszcze nie byłam, tak to sobie właśnie wyobrażam :-)
OdpowiedzUsuńTwoje wyobrażenia 100% odpowiadają rzeczywistości- niestety! ;)
UsuńU mnie po przylocie garderoba nadawała się do kompletnej wymiany :) Kurtki z kapturami lubiłam od zawsze i były podstawą, ale to w UK kupiłam w końcu wodoodporną wykonaną z tkaniny oddychającej z polarem i to był świetny zakup, do tego na okres zimowy lekka kurtka z Tresspass. No i wodoodporny trencz :D Kaloszy nie mam i raczej nie kupię, chyba że faktycznie będę potrzebowała. Postawiłam na wygodne buty z Hi Tec. Parasolka must have :) najlepiej tak, by po złożeniu mieściła się w torebce. Co więcej nauczyłam ubierać się na cebulkę.
OdpowiedzUsuńObcasy kiedyś bardzo lubiłam, teraz tylko podziwiam :) i mam kilka par, które nie są używane :D
Obcasy przez długi czas ubierałam 'od święta', ale ostatnio natknęłam się na bardzo wygodne botki, na stabilnym obcasie i noszę je dość często. Obym jak najczęściej natrafiała na tego typu obuwie :D
UsuńDopiero jakieś 2 tygodnie temu kupiłam sobie małą, składaną parasolkę, ale przy tym jak ostatnio wieje nie wiem jak długo wytrzyma...
Polary i ciepłe kurtki nauczyłam się nosić... w pracy :) Jestem zmarzluchem i moim zdaniem ogrzewanie, które tam mamy mogłoby być lepsze. Nie raz przynosiłam ze sobą termofor w zimie :D
Mieszkam w Polsce, ale przyznam, że to świetny pomysł na serię postów i poznania życia w UK
OdpowiedzUsuńSzczerze Ci się przyznam, że żałuję pójścia w tematy kosmetyczne i tego, że tylko na nich się skupiałam. Teraz mam głowę pełną pomysłów, a tak mało czasu i energii na ich zrealizowanie...
UsuńUśmiechnęłam się, bo faktycznie zdałam sobie sprawę jakie szpilki noszą dziewczyny tutaj, nieporadnie próbując manewrować nogami na bruku przed imprezą ;) do tego chyba nie musze dodawać, że często jakbym miała taką masę ciała to w życiu bym nie ubrała sie tak jak one?
OdpowiedzUsuńco do parasolki, wiesz, że jestem tutaj rok i nadal jej nie kupiłam?
chyba ze względu na te wiatry właśnie
zawsze ratuję się kapturem
muszę kupić sobie w tym roku fajną kurtkę przeciwdeszczową
No i Hunterki oczywiście to podstawa :)
uwielbiam moje i nigdy bym nikomu nie oddała a i mam ochotę na kolejne
ok, muszę coś wyznać- parasolka widoczna na zdjęciu została przeze mnie kupiona zaledwie parę tygodni temu :D
UsuńParasol i kalosze mam na liście do nabycia po przyjeździe. Kurtki mam same z kapturem bo innych nie lubię :D A co do szpilek - nie noszę. Na imprezy też nie chodzę więc...
OdpowiedzUsuńAle tak, rybkę smażoną lubię. :( Pocieszmy się, że to w połowie zdrowe - wszak to ryba jest!
zdecydowanie chcę przyjechać
OdpowiedzUsuń