Przejdź do głównej zawartości

Życie Krecika czyli o tym jak dbam o oczy nosząc soczewki kontaktowe.

Zaczęło się od mrużenia oczy przed telewizorem. Potem była już tylko wizyta u okulisty i pierwsze okulary, których nienawidziłam. Nienawiść do okularów pogłębiała się wraz z pogłębiającą się wadą wzroku. Aktualnie moja wada to -6.5 dioptrii, więc Ci z Was, którzy są krótkowidzami pewnie potrafią sobie wyobrazić, że nawet przy najpiękniejszych oprawkach nie sposób nie zauważyć sporej grubości szkieł. Tutaj na ratunek przychodzą mi soczewki. Jednak okazało się, że noszenie szkieł kontaktowych wcale nie jest takie bezproblemowe jak mi się kiedyś wydawało.

W ciągu ostatnich 3 lat miałam kilka mniej lub bardziej poważnych problemów, a każda z zaistniałych sytuacji czegoś mnie nauczyła i dzisiaj postanowiłam się swoim doświadczeniem podzielić.






  • Higiena przede wszystkim!
Brzmi banalnie? A ile razy trzesz oczy do upadłego nie zastanawiając się nawet czego wcześnie dotykały Twoje palce? Ile razy nie chciało Ci się zmienić płyny w opakowaniu, w którym trzymasz swoje szkła kontaktowe?

*Zmieniaj codziennie płyn w opakowaniu do szkieł.

*Myj szkła kontaktowe- dokładne instrukcje znajdziesz na ulotce dołączonej do płynu.

*Myśl o oczach- wyrób w sobie nawyk myślenia o oczach, gdy chcesz je przetrzeć. Zastanów się jakich brudów dotykały Twoje palce i idź umyć ręce.

*Myj szkła kontaktowe- dokładne instrukcje znajdziesz na ulotce dołączonej do płynu.
*Myśl o oczach- wyrób w sobie nawyk myślenia o oczach, gdy chcesz je przetrzeć. Zastanów się jakich brudów dotykały Twoje palce i idź umyć ręce.
  • Jak najczęściej zakładaj okulary


Nienawidzę okularów, ale zdaję sobie sprawę z tego, że są dla oczu dużo zdrowsze niż szkła kontaktowe, więc z wielkim bólem serca i marudzeniem zakładam je jak najczęściej. W domu nawet nie spoglądam w stronę szkieł kontaktowych. Bez okularów spakowanych do torby nie ruszam się prawie nigdzie. Nie raz, nie dwa zdarzyło się, że podczas długiego dnia spędzonego w pracy, w którymś momencie zaczynałam czuć 'piasek' pod powiekami- wielką ulgą była zamiana soczewek na okulary :)

  • Reaguj szybko
Tylko Ty wiesz jak się naprawdę czujesz! Jeśli odczuwasz dyskomfort podczas noszenia soczewek nie męcz oczu tylko ściągnij je zanim stanie się coś poważniejszego i wybierz się do okulisty żeby ustalić co jest jego powodem. Nie słuchaj dobrych rad- jeśli czujesz, że coś jest nie tak i jesteś zaniepokojony nie zwlekaj z wizytą u specjalisty. 

  • Ćwicz oczy
Wygoogluj kilka ćwiczeń i staraj się o nich pamiętać. W dzisiejszych czasach bardzo dużo czasu spędzamy siedząc przed ekranami laptopów, telewizorów, tabletów czy naszych smartfonów. Sporo się również czyta i niestety wszystkie te czynności są bardzo nienaturalne i niezdrowe dla naszych oczu, wiec pamiętajmy o robieniu sobie przerw i praktykach paru ćwiczeń w ich trakcie.

  • Nawilżaj


Kupując krople zawsze wybieram takie, których mogę używać, gdy nosze soczewki kontaktowe. Zazwyczaj mam 2 opakowania- jedno w pracy na biurku, drugie w torebce. Jeśli robię sobie 'dzień okularnika' używam czegoś bardziej treściwego, bo mam wrażenie, że te wszystkie nawilżacze w postaci żelów sprawują się dużo lepiej (niestety nie można używać ich w połączeniu z soczewkami). Na noc za to aplikuję specjalny lubrykant. 

  • Mrugaj
Przecież robię to cały czas! Tak właśnie myślałam, ale dopiero kolega z pracy zwrócił mi uwagę na to, że mrugam bardzo rzadko. Jako że mruganie jest naszym naturalnym nawilżaczem warto sobie o nim przypominać, ponieważ siedząc przed komputerem mrugamy z mniejszą częstotliwością. Dla mnie takim przypomnieniem jest właśnie kolega, który przechodząc obok mojego biurka za każdym razem krzyczy 'Mrugaj!'. Nie potrzebujesz kolegi- przyklej sobie karteczkę z namalowanym okiem przy ekranie :)

  • Obetnij paznokcie
Albo skróć chociaż jeden, ten na palcu, którego używasz do zakładania i ściągania soczewek. I nie piszę o tym tylko dlatego, że pod długimi paznokciami ucztują bakterie, po prostu chodzi o to, że można się przez przypadek takim szponem zadrapać i problem sprawia nawet wyciąganie soczewek z opakowania.
  • Sprawdzaj daty ważności
Pilnuj daty przydatności swojego płynu, soczewek i kropli do oczu. Na butelce zapisz sobie datę otwarcia (np. markerem i zaklej napis kawałkiem przeźroczystej taśmy klejącej dzięki czemu się nie zmaże) żeby wiedzieć kiedy się jej pozbyć i zaopatrzyć w nową :) Czytaj ulotki, bo większość kropli do oczu ma jedynie miesiąc ważności od daty otwarcia.
  • Obserwuj jak reagujesz na kosmetyki
Bardzo lubię ładnie podkreślone oczy- wyraźna kreska i pięknie wytuszowane, wydłużone rzęsy zawsze się sprawdzają. Zauważyłam jednak, że kosmetyki, których używam do takiego makijażu nie zawsze mi służą, więc na co dzień wybieram te, które nie dają efektu 'wow', ale przynajmniej na drugi dzień nie mam przekrwionych, suchych oczu. 



  • Rozważ zamianę soczewek na jednodniowe
Przez wiele lat nosiłam soczewki 3 i 1-miesięczne. Potrzeba było infekcji oka żebym dała się przekonać do soczewek jednodniowych. Ryzyko jakichkolwiek infekcji jest dużo mniejsze jeśli używamy jednorazówek- nie ma żadnych płynów, czyszczenia szkieł itp. Wszystko jest po prostu dużo bardziej higieniczne. Jedyne czego musisz się dowiedzieć to przez ile godzin dziennie możesz maksymalnie nosić swoje jednodniowe szkła kontaktowe. 

Pamiętajcie- nie jestem lekarzem okulistą, a jedynie dzielę się swoimi doświadczeniami po przebytych infekcjach, zadrapaniu na oku i suchej plamie.

Jeśli macie jakieś szczególne sposoby dbania o zdrowie oczu bardzo chętnie o nich przeczytam, takich informacji nigdy dość! :)


Komentarze

  1. Noszenie soczewek może być bardzo przyjemne, jeśli znajdziemy odpowiedni model dla siebie. Ja korzystam z soczewek https://www.acuvue.pl/, które są świetne dla moich oczu i praktycznie nie czuję, że je noszę. Oczywiście o okularach też nie zapominam, ale podobnie jak Ty noszę je tylko w domu. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego zdecydowałam się na powrót do naturalnego koloru włosów i jak to zrobiłam? (Duuuużo czytania!)

Do zrobienia posta włosowego zbierałam się od dłuższego czasu. Na początku miałam zamiar pokazać Wam jak wyglądały moje włosy na przestrzeni lat, jednak po przejrzeniu zdjęć i przemyśleniu tematu zrezygnowałam. Jak wspominałam kiedyś na swoim facebookowym profilu, żeby pokazać Wam transformacje moich włosów musiałabym podzielić się sporą ilością prywatnych zdjęć. Nieczęsto zdarzało się robić fotki po farbowaniu czy wizycie u fryzjera, więc pozostały zdjęcia z urlopów/imprez/spotkań, których nie chcę tu pokazywać, bo to byłoby dla mnie przekroczeniem pewnej granicy. Podjęłam decyzję o pokazaniu Wam kilku zdjęć i napisaniu o tym dlaczego zdecydowałam się na powrót do naturalnego koloru włosów, który wiele osób nazywa mysim blondem. Przy okazji powiem Wam, że ten post siedział w roboczych prawie pół roku.

La Roche-Posay, Effaclar Duo w mojej walce z trądzikiem.

Po raz kolejny długo zwlekałam z podejściem do napisania posta. Jakiś czas temu miałam wielką ochotę pokazać Wam jak zmieniały się moje włosy, ale koniec końców wystraszyłam się dzielenia zdjęciami robionymi w różnych okresach mojego życia. Bałam się, że mogłabym przekroczyć granicę i pokazać zbyt wiele. Temat włosów został odłożony/ zawieszony do odwołania, a ja postanowiłam napisać o kremie Effaclar Duo. Miałam kiedyś sporo zdjęć swojej twarzy pozbawionej makijażu, ale tak zawsze wychodziło, że je kasowałam i uchowały się może cztery z okresu, gdy cera wyglądała nieciekawie. Nie chcę ich wklejać w tym poście i muszę przyznać, że ogólnie ciężko jest mi się nimi dzielić, ale wstawię linka. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy lubi oglądać tego rodzaju 'świństwa', więc pamiętajcie, że klikacie na własną odpowiedzialność ;) Na początek może opowiem Wam pokrótce jak przedstawiały się u mnie trądzikowe przeboje. Miałam mnóstwo zaskórników, wyskakiwały mi bolące gule, a wszystk

Co Was może zaskoczyć po przeprowadzce do Anglii. Moja subiektywna lista angielskich mieszkaniowych dziwactw :)

Kiedyś już wspominałam o tym, że nie mam zamiaru zamykać swojego bloga w kategorii kosmetycznej, jednak wpisów o innej tematyce jest tu jak na lekarstwo. Generalnie nawet nie jestem w stanie powiedzieć Wam dlaczego tak się stało, bo tematów, o których chciałabym napisać jest sporo. Teraz więc już na początku Nowego roku przychodzę do Was z czymś co nazywam 'angielskimi dziwactwami' czyli rzeczami, które mnie zupełnie w Anglii zaskoczyły- jedne wywoływały uśmiech na twarzy, inne nawet po tylu latach w dalszym ciągu mnie irytują. Proszę się nie oburzać, bo dzisiejszy post nie ma na celu wyśmiewania czy krytykowania czegokolwiek. Jestem pewna, że obcokrajowcy przyjeżdżający do Polskich również mogliby stworzyć podobną listę, bo jak wiadomo 'co kraj to obyczaj' i to co dla nas wydaje się czymś oczywistym może zadziwić niejednego przybysza :) Dzisiaj postanowiłam skupić się na dziwactwach mieszkaniowych. 2 krany - jeden z gorącą, drugi z zimną wodą. To jedna z tych